czwartek, 28 lutego 2013

1. W wąskim gronie.

Znów to samo. Cały dom pękał w szwach od kolejnej kłótni między mamą i Gordonem.
Gordon był z pozoru spokojnym i zwykłym, pracującym mężczyzną, ale pozory często lubią mylić. Naprawdę ojczym był wybuchowym awanturnikiem, stojącym murem za swoimi wszelkimi argumentami.
Mamuśka też była niczego sobie. Wystarczyło, że nie wykona się jakiegoś z jej poleceń i w domu wszyscy nawzajem zaczynali się sztyletować.
Z początku ja i Tom byliśmy przejęci. Wiadomo, małe dzieci i takie wrzaski to niezbyt dobre połączenie. Po latach, kiedy wściekła matka lub odchodzący od zmysłów Gordon zaczynali się awanturować, wtedy ja z bliźniakiem, starsi już i mający swoje problemy i zainteresowania, po prostu wymienialiśmy porozumiewawcze i pobłażliwe uśmiechy i zwyczajnie, niczym nie wzruszeni, zamykaliśmy się w swoich pokojach na piętrze. Te ich wszystkie kłótnie były nudne, a atmosfera w domu niby normalna, ale strasznie monotonna.
Dredziarz miał swoich kumpli - Gustava i Georga. Poznał ich trzy lata temu w pewnym klubie, kiedy zaczął trochę imprezować. To normalne, że chciał choć na chwilę gdzieś się wyrwać, poza dom pełen nudy i ciągłych sprzeczek.  Ja zawsze zostawałem sam, siedząc na swoim łóżku i marząc, aby brat choć jednego wieczora został razem ze mną, podczas napiętej atmosfery między rodzicami. Nigdy mu tego nie powiedziałem. Mimo tego, że byliśmy bliźniakami i dosyć często rozmawialiśmy, w pewnym sensie wstydziłem się okazać mu moją słabość. Pewnego razu nadszedł taki dzień, kiedy nie mogłem znieść już tej samotności, podczas kolejnej wojny matki z ojczymem. Tom jak zwykle zajrzał na chwilę do mojego pokoju, żeby oznajmić mi, iż wychodzi z Gusem i Geo do klubu się trochę zabawić. Spojrzałem na niego wzrokiem pełnym tęsknoty i w pośpiechu zszedłem z pościeli. Wybiegłem z pokoju i przytrzymałem go delikatnie za dłoń, patrząc mu prosto w czekoladowe tęczówki z obawą.
- Tom... - szepnąłem cicho. - Czy mógłbym iść... Z tobą...? - powiedziałem to głosem tak pełnym niepewności, jakbym wyznawał mu jakiś ciążący sekret.
Tom patrzył na mnie przez chwilę, po czym zamyślił się. Cały czas badawczo przyglądał się mojej twarzy.

***

Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Bill jest taki skruszony i wystraszony. Przecież to oczywiste, że może ze mną chodzić gdzie chce i to bez przyzwolenia. Zacząłem imprezować, bo głowa dosłownie mi pękała słysząc jakieś durne oskarżenia matki. Szczerze mówiąc zastanawiałem się, czemu ona w ogóle za tego Gordona wyszła, skoro nie ma dnia bez jakiejś kłótni i tłuczących się naczyń? Chyba nigdy nie zrozumiem tej kobiety. Z ojcem było tak samo. Dlatego też między innymi się z nim rozwiodła. To, co robiła, było po prostu śmieszne i nigdy niestety to do niej nie docierało.
Na pewnej z imprez w klubie poznałem Gustava i Georga. Spoko chłopaki, od razu zaczęliśmy ze sobą dobrze się dogadywać i w sumie znamy się już przez trzy lata. Nie mogłem zrozumieć brata, dlaczego ciągle wieczorami zostaje w domu. Nigdy nie szukał sobie jakiegoś zajęcia a widziałem, że wojny domowe znosił tak samo źle jak ja. Nie przyszło mi do głowy, żeby zaproponować mu wspólne wyjścia, ale najwidoczniej sam się przełamał, bo wyglądał na naprawdę wytłamszonego spędzając tyle lat samotnie w swoim pokoju, kiedy mnie nie było.

***

- Jasne Billy, szykuj się i idziemy! Poznasz w końcu Gusa i Geo. - puściłem jego dłoń i uśmiechnąłem się lekko na jego słowa. Ucieszyło mnie to, że mimo wszystko brat ma ochotę na spędzanie ze mną czasu i zapoznawanie mnie ze swoimi kumplami. Mimo jego charakteru i dominującego stylu bycia, dla mnie zawsze był w miarę łagodny i normalny. Czasem sami też się sprzeczaliśmy i dochodziło między nami nawet do rękoczynów, ale nigdy nie odbywało się to w takim stopniu, jaki prezentowali dorośli w tym domu. Żenujące.
Mój wygląd był bardzo wyzywający, jak określała to matka. Byłem bardzo chudy, nosiłem przeważnie obcisłe rzeczy, miałem długie, pomalowane na czarno paznokcie i mocny makijaż. Taki się sobie zawsze podobałem i mimo licznych docinek ze strony świata, nigdy z tego nie zrezygnuję. Czuję się w stu procentach sobą. Przeważnie byłem wdzięczny Tomowi za to, że nigdy się do tego nie przyczepił. Był przykładnym, wspierającym bliźniakiem.

*

W ten sposób minęło kilka miesięcy, kiedy Bill razem z dredziarzem wychodzili w każdy wolny wieczór do kluby, żeby spotkać się z Gustavem i Georgiem. Klub według Toma był dosyć neutralnym miejscem. Przeważnie tylko tam się spotykali. Zawsze było dużo alkoholu i rozmowy na każde tematy. Chłopaki od razu bardzo polubili czarnowłosego i bez problemu wkręcili go w swoje wąskie grono. Oczywiście nie obeszło się bez drobnych zaczepek, co do wyglądu Billego, ale to było normalnością. Bill wychodził z bratem co noc, tylko dlatego, żeby nie spędzać czasu w samotności. Nienawidził tego.

***

Witam Was więc. :-)
Obmyśliłam wszystko wczoraj i wpadł mi taki pomysł na nowe opowiadanie. Jeżeli Wam się nie spodoba, usunę je.

4 komentarze:

  1. Na razie to tylko początek, więc za dużo nic tutaj nie napiszę, ale podoba mi się. Ale.. To będzię twc, czy zwykły ffth? Lepiej się upewnić. xD
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle się zaczyna ;-)
    Jestem bardzo ciekawa co dalej i w jakim kierunku wszystko się rozkręci ;*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcześniej, będąc na dworze, napisałam baaardzo długi komentarz, ale niestety mi się usunął... :/
    Teraz nie mam za bardzo czasu, więc napiszę, że rozdział pierwszy tego opowiadania wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie i baaardzo mi się podoba. :)
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń