sobota, 23 lutego 2013

Na sam szczyt. 10/??

Do samego wieczora wylegiwaliśmy się z Gusem i Geo na kanapie we czwórkę, oglądając jakieś filmy z dziwną fabułą i popijając piwko, które przyniósł Tom, wracając od Josta.
Siedząc między Gusem a Geo byłem w pewnym sensie uchroniony od myśli i czynów Toma. Bałem się dzisiejszej nocy, jak cholera! Poważnie. Jednak wolę działać pod impulsem, bo wtedy nie myślę o niczym i po prostu działam. Teraz do mnie wszystko dochodziło. Kocham Toma i strasznie mnie pociąga, ale powiedzmy sobie prawdzie w oczy. Seks? Brat z bratem? Mimowolnie lekko się skrzywiłem i zacisnąłem dłoń, która spoczywała na moim kolanie. Ja nie mam nic przeciwko, ale jeśli to wypłynie do środowiska? Mój puls lekko przyspieszył, a oddech stał się nie równy. Na mojej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce. Muszę się koniecznie ogarnąć do ładu! Wykrzyczałem w myślach i odrywając się od kanapy, pobiegłem do łazienki.
Stanąłem niepewnie przed lustrem. Teraz albo nigdy Bill! Odkręciłem pospiesznie zimną wodę i obmyłem zaróżowioną twarz. Sięgnąłem po waciki i zmyłem makijaż. Odetchnąłem głęboko i ostatni raz spojrzałem na wystraszoną twarz. Tak. Byłem prawiczkiem i bałem się tej nocy. Zakryłem twarz dłońmi, nie wierząc o czym właśnie myślę. Psia kość. Może wyskoczyć przez to okno i uciec daleko od tego domu wariatów? Matko. Ja to mam życie. Wszystko dzieje się tak nagle i od razu. Jeszcze dziś rano ledwo stałem na nogach i wypłakiwałem się w poduszkę Toma, noc wcześniej spiłem się i zabalowałem na jakimś zadupiu Magdeburga, a teraz mam w końcu pieprzyć się z bratem. Uhhh... Bill! Dasz radę! Zaśmiałem się w myślach. Jezu, jak to brzmi! Nie chcąc już dłużej myśleć o tym, co miało nadejść i sensem moich przemyśleń, wszedłem pod prysznic i odprężyłem się przed dzisiejszą nocą. Zauważyłem, że ostatnio strasznie często biorę prysznic. Cóż. Tylko to mnie chociaż trochę relaksuje.

*

Podczas gdy Bill był w łazience, Tom strasznie się niecierpliwił. Młodszy bliźniak nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo oddziałuje na zmysły brata. Był jak afrodyzjak.
Tom żałował swojego zachowania względem Billa. Nie potrafił wytłumaczyć tego wszystkiego. To jakoś samo do niego przyszło. Najważniejsze jednak, że już rozumiał i zdał sobie w końcu sprawę, jak bardzo zależy mu na Billu.
Tom nie miał konkretnego planu, jak rozegrać tę noc. Postanowił, że chce sprawić bliźniakowi maksimum przyjemności i udowodnić mu, jak bardzo go kocha i pragnie.

*

Kiedy po około 20 minutach Bill - czysty, pachnący i zrelaksowany, wyszedł z zaparowanej łazienki, usłyszał na dole niewyraźne głosy.
- Okej chłopaki, Bill powiedział mi dziś, że niezbyt dobrze się czuję. Chyba już pora na was.
- Hola, hola, tak wypraszasz przyjaciół? Phi! Wstydziłbyś się. - pisnął niewyraźnie Georg.
- Bez żartów panowie, nie chcę być chamski. Wiecie chyba, przez co on musiał przejść? Nie układało się między nami ostatnio dobrze i dzisiaj rano sama wizyta Josta, też dała mu mocno popalić, chyba rozumiecie? - mruknął Tom.
- Nie no jasne, przecież tak tylko się z tobą droczę - zawołał wesoło Georg.
Słyszał jeszcze wiązankę niewyraźnej rozmowy i pożegnań, po czym po mieszkaniu rozległ się głuchy trzask drzwi.
Czyli Tom wyprosił ich, żeby jak najszybciej móc się do mnie dobrać?! O mamo, a dopiero co się wyluzowałem.
Przebiegłem szybko nagi do pokoju i w trybie ekspresowym ubrałem na siebie luźny dres i jakąś koszulkę. Zabawę czas zacząć. Nie chcę być od razu nagi!
Niepewnie wyszedłem z pokoju. O dziwo na korytarzu nie paliło się żadne światło.
- Tom? - zawołałem cicho.
Wyszedłem bardziej, wgłąb ciemności i przystanąłem na chwilę. Było bardzo ciemno, ale widziałem kontury przedmiotów.
- Tom! - powtórzyłem. Nie mogłem znaleźć na ścianie włącznika od światła. Czy on zrobił to specjalnie?
- Jestem, spokojnie. - nagle poczułem, jak mocne dłonie obejmują mnie od tyłu, a ciepły oddech łaskocze moje ucho. Po wyszeptaniu tych słów, lekko polizał jego płatek a po moim ciele przeszło milion dreszczy.
- Co ty robisz, dlaczego zgasiłeś światło? - odwróciłem cię tak, żeby stanąć naprzeciwko niego, ale on nadal trzymał mnie w uścisku, tak więc jedynie niezdarnie się obkręciłem.
- A po co ma się palić? Chodź, już czas... - powiedział półszeptem i chwycił delikatnie moją rękę. Weszliśmy po omacku do jego pokoju i stanęliśmy na środku. Brat puścił moją rękę i podszedł do biurka, zapalając jedynie słabą lampkę. Przez to w pokoju panował tajemniczy półmrok. Odwrócił się do mnie i podszedł, bardzo powolnie. Kiedy nasze twarze dzieliły już tylko milimetry, przymknął powieki i lekko przytulił mnie do siebie. Nie wiedziałem jak się zachować, więc również lekko go objąłem.
- Billy... - usłyszałem tuż przy uchu. - Wiesz, jak bardzo cię kocham i jak wiele dla mnie znaczysz... - przejechał ręką po mojej talii i zatrzymał ją na biodrze. Moje tętno nagle przyspieszyło. Byłem bardzo niespokojny i podekscytowany zarazem. Postanowiłem, że tej nocy mimo obaw, oddam się Tomowi i zaufam mu bezgranicznie. Mam nadzieję, że dobrze to wykorzysta. Kocham go. Chcę zostawić w końcu dziwną i zwariowaną przeszłość za plecami i zacząć wszystko od nowa. Razem z Tomem. Wszystkie obawy gdzieś odfrunęły. Nic się teraz nie liczyło. Tylko ta chwila, ja i bliźniak, My.
- Ja ciebie też kocham Tommy... - odpowiedziałem równie cicho. Westchnąłem, gdy jego usta zaczęły delikatnie muskać moją szyję. Mmmm... To było takie przyjemne...
Jego dłonie objęły mnie w talii i przyciągnęły jak najbliżej siebie. W moich spodniach zaczęło robić się ciasno. Jego ciepłe wargi wlepiły się w moje i przez kilka minut ostro się całowaliśmy. Jedna z jego dłoni wsunęła się pod moją koszulkę, przez co zamruczałem cicho. Obrócił mnie tyłem do łóżka i lekko na nie pchnął, tak, żebym usiadł. Kiedy to uczyniłem, kucnął między moimi nogami i złapał mnie za kolana, wpatrując się intensywnie w moją twarz. Tom był taki śliczny. Długie, blond rozpuszczone dredy, nieskazitelna cera, kolczyk w pełnej wardze, zgrabny nosek i te hipnotyzujące oczy, które teraz patrzyły w moje, takie same, z jakimś dziwnym błyskiem, troską i obawą.
- Bill. - przejechał dłonią po moim kolanie. - Czy... Czy ty na pewno jesteś pewien, że tego chcesz?
Byłem zaskoczony jego pytaniem. Myślałem, że Tom szuka tylko pierwszej lepszej okazji, żeby wsadzić mi w tyłek. A jednak. Myliłem się. Tomowi naprawdę na mnie zależało. Tym pytaniem jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że warto zapomnieć o wszystkich łzach i dziwnych pogrywaniach.
- Tak, Tom. Tylko tego pragnę. Zróbmy to, proszę! - spojrzałem na niego błagalnie.
- Aleś ty niewyżyty. - zaśmiał się pod nosem i uśmiechnął zadziornie.
Ściągnął swoją wielką koszulkę i moim oczom ukazał się ładnie umięśniony tors. Tom był bardzo zadbany i strasznie mnie to pociągało. Miałem ochotę dotknąć jego brzucha, ale jeszcze się powstrzymałem.
Bliźniak, ni stąd, ni zowąd złapał mnie za ręce i położył na miękkiej pościeli, przyciskając do niej nad głową moje nadgarstki. Umiejscowił się między moimi lekko rozsuniętymi nogami i pochylił do mojej twarzy. Mój puls znów strasznie przyspieszył. Byłem cholernie podniecony.
Obserwował przez chwilę moją twarz, po czym uśmiechnął się i wpił w moje wargi. Usta brata były słodkie i miękkie. Jego język po chwili wtargnął do moich ust, ocierając się, o mój. Po krótkiej chwili takiej zabawy, dredziarz puścił mi jedną rękę i sięgnął po coś z kieszeni spodni. Zanim się w ogóle zorientowałem o co chodzi, moje nadgarstki były już przypięte kajdankami do poręczy łóżka nad głową.
- Tom! - pisnąłem. - Co to ma znaczyć! Odepnij mnie natychmiast! - byłem zły i zdezorientowany. Mógł najpierw ze mną uzgodnić, że zamierza mnie skuć a potem torturować!
- Przymknij się Billy. Spodoba ci się - cmoknął mnie delikatnie w usta i dosłownie zdarł ze mnie koszulkę.
- Toom!!! - wydarłem się głośno. Teraz to byłem wkurwiony! W co on sobie pogrywa! Podarł moją ukochaną bluzkę! Nie mógł jej normalnie zdjąć? Albo poprosić!
- Cicho... - uśmiechnął się głupio i pogładził moje włosy. Czy jego to śmieszy, przepraszam bardzo?! Zaraz mu pokażę! Jak tylko się uwolnię, odgryzę mu chuja! Dosłownie! Arrrrr... Zły Bill, to niebezpieczny Bill! Zacząłem się szarpać na wszystkie strony. Jakoś odechciało mi się seksu.
- Billy... Uspokój się i przestań szarpać. Będzie fajnie... - pochylił się lekko i zacisnął dłoń na moim penisie. Zajęczałem cichutko i nagle przestałem się szarpać. - Naprawdę fajnie... - dokończył jeszcze ciszej i zaczął całować mój cały tors, wciąż zaciskając lekko swoją dłoń na moim przyrodzeniu.
- Mmmmm... - uspokoiłem się na dobre, o wszystkim zapominając. Było mi tak dobrze. Nagle wszystko wróciło. Całe podniecenie i chęć. Tom wiedział co robić, żebym zwariował.
Bliźniak ssał delikatnie moje sutki, czego skutkiem były moje głośne pojękiwania i dopraszanie się o więcej. Jego sprawne dłonie poznawały całe moje ciało, aż w końcu zatrzymały się w okolicach krocza. Tom sprawnie pozbył się moich spodni łącznie z bielizną. Widząc mojego wzbudzonego członka, aż się oblizał. Myślałem, że zejdę ze wstydu. Po chwili Tom również klęczał między moimi nogami, całkiem nagi.
- Gotowy? - spojrzał w moje oczy.
- Mhm, możesz wchodzić... - zamknąłem powieki. Chciałem mieć to już za sobą.

2 komentarze:

  1. Aaaaa... Nie, nie wybaczę ci tego! Dlaczego skończyłaś właśnie w takim momencie? No co będzie później?! Cooo!? Kuuurde... A teraz czekać na kolejną część. :<
    Dawaj ją szybko, no!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niee no w takich momentach nie wolno kończyć ;p
    Tak pięknie się zapowiada ^^
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;-)

    OdpowiedzUsuń