środa, 13 marca 2013

Nominacja.

Zostałam nominowana do ''The Versatile Blogger Award''



Zasady:
- podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
- pokazać nagrodę ''The Versatile Blogger Award'' u siebie na blogu,
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
- nominować 15 blogów, które według niego na to zasługują,
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Fakty dotyczące mnie:
1. Kocham j. niemiecki i pochłaniam go jak gąbka.
2. Nie wyobrażam sobie życia bez Tokio Hotel.
3. Mam bardzo mało przyjaciół, raczej chodzę własnymi ścieżkami.
4. Miałam ciężkie i smutne dzieciństwo.
5. Wszystko robię na ostatnią chwilę, jestem leniwa i mam kiepskie oceny w szkole.
6. Co kilka dni śni mi się Tokio Hotel.
7. Lubię wyjeżdżać daleko za granicę.

Nominuję:
1. http://over-the-rainbow-twincest-by-illusion.blogspot.com
2. http://ihateyouandyetilovee.blogspot.com
3. http://ty-krol-ja-pan.blogspot.com
4. http://nur-mit-dir-zusammen.blogspot.com
5. http://gonna-be-ok-one-day.blogspot.com
6. http://gegen-liebe-gegen-hass-twincest.blogspot.com
7. http://pokochaj-mnie-bxt.blogspot.com
8. http://twincest-bill-i-tom.blogspot.com
9. http://thtwincest483.blogspot.com
10. http://automatic-darksideofthesun.blogspot.com
11. http://wyrwane-z-pamieci.blogspot.com
12. http://es-ist-gegen-meinen-willen.blogspot.com
13. http://diva-twincest.blogspot.com
14. http://because-life-is-a-crown-of-thorns.blogspot.com
15. http://ty-i-ja-to-my.blogspot.com

sobota, 9 marca 2013

Nowej notki teraz nie będzie...

Kochani... Nie wiem, od czego zacząć najpierw.
Nowa notka miała się pojawić wczoraj, ale na razie nie będę tu zaglądać... Nie jestem w stanie normalnie myśleć. Wczoraj dowiedziałam się, że moja ukochana babcia, która zawsze była przy mnie, znajduje się w szpitalu i jest w śpiączce. Nie mogę mieć z nią jakiegokolwiek kontaktu, bo dostała wylewu . Nie mogę po raz ostatni powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham... Chyba rozumiecie stan w jakim się teraz znajduję? Muszę zaczekać do wtorku, jeżeli we wtorek się nie obudzi, to już koniec...
Nie chcę porzucać tego bloga, dlatego informuję o przerwie, która nie wiem ile będzie trwać... Czekam do wtorku, jeżeli się okaże to, co najgorsze... Możliwe, że wrócę dopiero za miesiąc lub dwa... Mam nadzieję, że nie odwrócicie się ode mnie i przetrwacie tą przerwę... Wrócę do pisania tak szybko, jak tylko pozwoli mi na to moja psychika. Wierzę, że będzie to już niebawem... Trzymajcie się...

poniedziałek, 4 marca 2013

3. W wąskim gronie.

Spojrzałem zdenerwowany na towarzyszy i już zacząłem podnosić się ku wyjścia. Bliźniak nagle objął od tyłu moje biodra i pupę, kiedy wstałem.
- Czarnulkuuuu! Zostań! Przecież tak ci się podobało! - wykrzyczał zrozpaczony Tom, ledwo siedząc na kanapie. Prawie z niej spadł.
Jego nacisk był tak duży, że zsuwał mi spodnie z tyłka. Wtulił zmęczoną alkoholem twarz w dół moich pleców. Jego policzek otarł się o moje pośladki, byłem w kropce.
- Zooostań, proszę... - wychlipał, śliniąc mi z tyłu koszulkę.
Nie wiedziałem co począć. Strzelić mu w ryja i uciec, czy może zaciągnąć go do domu i tam zrobić awanturę? Byłem wściekły. Tom już przesadzał. Rozumiem, że po pijaku wygaduje się różne bajki, ale obłapywanie to gruba przesada. Znałem zasady swojej moralności!
Już miałem wyrwać się z jego uścisku i przemówić do rozsądku, kiedy nagle skrzyżowane ręce bliźniaka na moim podbrzuszu poluzowały się i jedna z nich wylądowała w okolicach krocza. Myślałem, że oszaleję ze wstydu, strachu i złości. Chwyciłem natychmiast rękę brata i szybko obróciłem się do niego przodem. Dredziarz łypnął na mnie jeszcze tym zapijaczonym wzrokiem i prawie leżał na podłodze.
- Billy... - wybełkotał już ledwo zrozumiale.
Gustav usnął z głową na stole a Georg oglądając to wszystko zaczął cichutko chichotać i dostał czkawki. Spojrzałem na nich gardzącym wzrokiem. Jak można się tak urżnąć w godzinę? Podniosłem zwłoki brata z podłogi i posadziłem go znów na skórzanej kanapie. Poprawiłem sobie spodnie, które Tom prawie mi ściągnął, próbując mnie zatrzymać, i przysiadłem koło niego.
- Billy... - powtórzył i oparł głowę na moim ramieniu. Już prawie spał, tak jak Gustav.
- No już, już cicho. Zostanę, tylko się opanuj Tom. - szepnąłem mu na ucho. W odpowiedzi usłyszałem niewyraźne burknięcie. Brat popatrzył na mnie dziwnie otępiałym wzrokiem i uśmiechnął się.
- Billy, zaraz puszczę pawia... - położył głowę na moich kolanach.
- Co?! Tom, natychmiast wstawaj! - złapałem go za ramię i podniosłem gwałtownie do pionu. Co jak co, ale ja nie chcę  mieć zarzyganych ciuchów! Jestem w stanie wybaczyć mu nawet to wcześniejsze obmacywanie, ale tego bym nie przeżył!
Pociągnąłem go za rękę i pobiegliśmy do toalety.

***

Było mi niedobrze. Mój czarnulek chyba się zdenerwował, bo tak od razu chciał uciec do domu. Ale dlaczego?! Było nam tak dobrze, tamtej nocy! Mmmm... Czemu się tego wstydzi?
Objąłem go mocno od tyłu, żeby nigdzie nie szedł. Stał bez ruchu, ale po chwili usiadł koło mnie i powiedział, że zostanie.
Czułem jak zbiera mi się na wymioty. Nie wiem w końcu ile wypiłem, ale wyraźnie przeholowałem. Przez pierwsze chwile, było mi błogo i przyjemnie a teraz chciałem po prostu umrzeć. Do tego byłem okropnie śpiący. Jeszcze nigdy nie zrobiło mi się tak niedobrze po używkach. To zły znak?
- Podejdź tu i nachyl się Tom. - Czarny ponaglił mnie gestem ręki, kiedy byliśmy już w kabinie toalety.
- Mmm... Bill, ja chcę do domu... - wymamrotałem, bo nagle poczułem silny skurcz w brzuchu. Zamroczyło mnie. Upadłem na kolana tuż przed sedesem i z głuchym jękiem, zwróciłem zawartość swojego żołądka.

***

- Toooomm, co ja ci mówiłem? Miałeś się nachylić... - westchnąłem zrezygnowany.
Bliźniak złapał się moich ud i próbował bezskutecznie podnieść się z brudnej podłogi. Włożyłem mu ręce pod pachy i uniosłem do góry, pomagając wstać. Obejrzałem jego twarz dokładnie, marszcząc przy tym brwi.
- Chodź Tom, zanim ktoś każe nam to sprzątać, zmywamy się. - ominąłem z niesmakiem kałużę wymiocin, ciągnąc w tyle dredziarza.
Chwilę potem, przepychaliśmy się przez roztańczony tłum na zewnątrz.
- Billuniu, nie! - Tom uwiesił mi się na szyi i wydarł do ucha.
- Nie drzyj się tak, słyszę! Co: nie?
- Nie idź! Co z chłopakami?!
Aaa... No właśnie o nich zapomniałem. Po chwili namysłu postanowiłem ich zostawić. Wiem, że są zalani, ale trudno. Znają przecież okolicę a w klubie raczej nic złego im się nie stanie, prawda?
- Chłopaki jeszcze zostają, Tom. - odparłem, po czym pchnąłem wielkie drzwi wejściowe. Nareszcie udało nam się wydostać. Do domu było blisko, a ja podejrzewałem, że rodzice mogą spać. Nigdy nie zwracali na nas uwagi, a w szczególności matka. Nie orientowali się też, gdzie wychodzimy. Natomiast nic nie było pewne. W domu mogło nas czekać dosłownie wszystko. Na dodatek wiedziałem, że będę miał jeszcze dziś i jutro z Tomem niezły cyrk. Mam ja z nim los... A on słabość do alkoholu...

*

Byłem wymęczony. Po drodze, którą zazwyczaj pokonywaliśmy w 10 min., teraz tułaliśmy się prawie 40. Już nie miałem siły się nawet na niego złościć, ani robić wyrzutów. Zostawię to sobie na rano. Na dzisiejszy dzień miałem dość wrażeń i użerania się z bliźniakiem.
Kiedy staliśmy przed drzwiami mieszkania, złapałem Toma za ramiona i spojrzałem w jego rozbiegane tęczówki. Mimo tego, że było ciemno, chciałem by na mnie spojrzał. Westchnąłem cicho i złapałem go za brodę.
- Posłuchaj Tom, nie jest jeszcze jakoś bardzo późno i nie wiem, czy rodzice śpią. Dlatego musisz być bardzo cicho, morda w kubeł, zrozumiano? Nie mogą się zorientować co robiliśmy i gdzie byliśmy. Chcę uniknąć niewygodnych pytań, okej? - spojrzałem z nadzieją w jego oczy. Może przyswoił chociaż część tego, co powiedziałem. Brat milczał.
Nacisnąłem powoli klamkę i usłyszałem charakterystyczny szczęk. Drzwi ustąpiły. Rozejrzałem się dookoła po ciemnym holu i odetchnąłem z ulgą. Spali. Światła były pogaszone a zza drzwi sypialni usłyszałem głośne chrapanie Gordona. Obróciłem się do Toma i chwyciłem go za dłoń.
- Chodź, tylko szybko! - szepnąłem i po chwili wciągałem go po schodach na górę. Wypuściłem głęboko powietrze, kiedy usadziłem go na łóżku w jego pokoju.
- Billy, Billy... - mamrotał na wpół przytomnie. Podświadomie już prawie spał.
- Rozbieraj się Tom, musisz iść spać. Jutro tak cię opierdolę za twoje zachowanie, że się nie pozbierasz. Poza tym, musimy iść przecież do szkoły, a ty musisz dojść do siebie. - burknąłem już obojętnie. Chciałem żeby położył się w końcu grzecznie spać i dał mi święty spokój. Tak bardzo pragnąłem iść już do siebie.
- Czarnulku, spać... - mruknął, wciskając twarz w poduszkę. No nie... Po tym wszystkim muszę jeszcze pomóc mu ułożyć się do snu?! Ehh... Tom chyba będzie mi musiał jutro podziękować na kolanach. Ma szczęście, że jego bliźniak ma miękkie serce...
Podszedłem do jego łóżka i pochyliłem się nad jego uchem.
- Tommy, wstań. Pomogę ci się rozebrać i położyć.
- Mghh... - jęknął głucho w poduszę i nie poruszył się nawet o milimetr. Matko Boska, on po pijaku jest nie do zniesienia! Chyba wyślę go na odwyk, żeby pił samą wodę i soczki w tym pieprzonym klubie! Wszystko trzeba za niego robić! Podniosłem go do siadu i chwyciłem jego obszerną koszulkę. Dredziarz nie chciał współpracować, więc dosłownie zszarpywałem ją na siłę. Udało się. Bliźniak był zupełnie nieprzytomny i otumaniony. Siedział na skraju łóżka ze spuszczoną nisko głową. Przez chwilę nawet się zastanawiałem, czy już nie usnął na dobre. Chwyciłem go lekko za nagie ramię, żeby się położył. Jego ciało opadło bezwładnie na białą, puchatą pościel. Potem zdjąłem jego adidasy i skarpetki. Zostały mi tylko workowate spodnie, których pozbycie się sprawiło mi wiele trudności. Mocowałem się chwilę z guzikiem, ale w końcu i on ustąpił.
- Podnieś tyłek, chcę ci pomóc. - jednak nie spał, bo jego biodra podniosły się lekko do góry.
Kiedy leżał już w samych bokserkach na kołdrze, odsunąłem go lekko na bok i wyciągnąłem materiał spod jego ciała, przykrywając go nim. Odwróciłem się i chciałem wyjść z pokoju, ale bliźniak nagle ocknął się ze swojego półsnu i zaczął krzyczeć jak oparzony.
- Bill!!! Niee!!! Dokąd idziesz?! Miałeś spać!
Nie! Koniec troszczącego się braciszka! Co ja mu kurwa, mówiłem o darciu japy?!
- Tom! Stul pysk! Co ja ci mówiłem przed drzwiami?! Chyba nie chcesz obudzić starych!
- Ale czarnulku! Billuniu...! - zaczął wygrzebywać się spod kołdry. Nie, tylko nie to! Tyle się namęczyłem, żeby go położyć, a on chce teraz wstać i hałasować? Wystraszyłem się. Nie chcę mieć znów na pieńku z matką.
Podbiegłem do niego i siłą wepchnąłem z powrotem do łóżka.
- Dobra, Tom. Cicho, śpij już, błagam.
- Ty też miałeś iść spać! Dlaczego nie śpisz?!
- Właśnie chcę iść się położyć, nie krzycz tak. - prosiłem cicho.
- Ale gdzie?! Ty ze mną masz spać! - wmurowało mnie.
- Zapomnij Tom i ciszej bądź!
- Nie przestanę, dopóki się nie położysz obok mnie! Sam nie zasnę! - podniósł głos jeszcze bardziej. O, nie...
Złapałem go za buzię i przycisnąłem do poduszki.
- Dobra, tylko błagam, nie odzywaj się już! - zaczął gryźć mnie w rękę, więc ustąpiłem.
Szybko zgasiłem światło i rozebrałem się do bielizny, miałem dość ceregieli brata na dziś. Jutro zrobię mu awanturę roku! Wślizgnąłem się pod ciepłą pierzynkę i zostałem natychmiastowo przyciągnięty na drugi koniec łóżka. Dredziarz obrócił mnie do siebie przodem i przytulił mocno. Położył głowę w zagłębieniu mojego obojczyka i po chwili usnął.

***

Dziś coś takiego powstało na audycjach, W-Fie i geografii :D Dedykuję ten rozdział mojej kochanej Madzi. Ce, z którą miałyśmy dziś niezłe zwały z powodu mojego pisania na lekcjach xD Masz i ciesz się. W końcu możesz to przeczytać! :D
Ten odcinek chciałabym też dedykować kochanej Mazohyst i heavenliar, kocham Was <3 :D