poniedziałek, 12 listopada 2012

Monachium - przeszłość. 03/??

To tylko zwyczajne słowa, a jak wiele emocji we mnie wzburzyły. Dziwaczne ciepło rozlało się po moim wnętrzu i niepohamowane dreszcze przeszyły moje ciało.
O kurwa, kurwa, kurwa, kurwa! Kaulitz! Uspokój się, do cholery! Co ci odbiło?
Zamknąłem szybko powieki i starałem uspokoić się zszargane nerwy. 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...0...
Okej, oddychaj Kaulitz. Wdech i wyydeech. Wdech i wyydeech. O tak, już lepiej.
Nie rozumiałem sam siebie. W tamtym momencie czułem, jakbym kupował trumnę sam sobie. Na kredyt w dodatku. Moja nieumiejętność opanowania się przez takie drobnostki powodowała, że sam się wkopywałem w coraz to głębsze bagno.
Otworzyłem oczy i od razu tego pożałowałem. Georg, Gustav i Tom - wszyscy koło siebie, gapili się na mnie wytrzeszczając gały jak jeden mąż. Myślałem, że spalę się ze wstydu! Z boku musiało to wyglądać komicznie, ale mi wcale nie było wesoło. Było mi cholernie wstyd. Czułem, że policzki pieką mnie z lekka, pewnie nabrały już rumianego koloru.
- Eee... Bill, wszystko z tobą ok? - zapytał niepewnie Tom, nadal jakby taki zesztywniały.
- Tak, tak, tak! - wydukałem najszybciej jak potrafiłem i wstałem od tych debili. Szybko opuściłem mały pokoik i na odchodne rzuciłem jeszcze w progu:
- Idę do siebie, dobranoc! - nawet nie spojrzałem na nich. Od razu wyparowałem na korytarz.
Idąc w ciemności biłem się ze swoimi myślami. Ale wtopa... - pomyślałem, czując jeszcze zażenowanie.
- Ale Bill! Czekaj!- usłyszałem oddalając się. Postanowiłem olać to i szedłem dalej, ale oni nie dawali najwidoczniej za wygraną, bo po chwili znów usłyszałem Geo:
- Tom musi dokończyć swoje zadanie!
Dostałem takiego wytrzeszczu, że dziwnym faktem było, iż oczy nie wypłynęły mi jeszcze. Obróciłem się tylko i zobaczyłem, jak Geo macha mi na drugim końcu korytarza w zapraszającym geście. Nie zwróciłem uwagi kiedy biegłem w zastraszającym tempie, w przeciwnym kierunku od źródła moich zmartwień.
Korytarz ciągnął się i ciągnął. Miałem wrażenie, że te egipskie ciemności wciągają mnie wgłąb siebie z każdym nowym krokiem. Biegłem tak szybko, że zaczęło brakować mi tchu. Dzięki ci Boże! W końcu znalazłem się przed drzwiami mojego pokoju. W końcu...
Będę mógł wziąć długi prysznic i położyć się szybko spać, aby zapomnieć o tej kompromitującej sytuacji. Wyrównałem oddech i wszystko byłoby cacy, gdyby nie jeden mały fakt.
Zacząłem gorączkowo przeszukiwać kieszenie. W kurtce, na udach, na pośladkach. Nie ma! Kurwa, nie! To, że byłem trochę podchmielony i było ciemno jak w dupie, wcale nie ułatwiało mi zadania. Gdzie ten klucz?!
- Wcięło go, czy jak?! - warknąłem sam do siebie, bardziej przerażony niż zdenerwowany. Powrót do wariatkowa wcale nie był szczytem moich marzeń, a pod drzwiami spać nie mam zamiaru.
Ostrożnie skierowałem głowę w lewą stronę. Mała ilość światła wylewająca się z pokoju padała na niewielki skrawek korytarzowych ciemności. Tak. To oznaczało tylko jedno. Georg stał nadal na drugim końcu korytarza i przyglądał się w oddali moim poczynaniom. Gdy stałem tak zrezygnowany on ponownie ponaglił mnie gestem ręki, abym wrócił.
- Chodź Bill. Szkoda czasu, a przecież Tom czeka! - krzyknął.
Ja pierdolę. To już zaczyna mnie denerwować, czy oni poważnie są aż tak mało inteligentni, żeby te wszystkie ''wygłupy'' brać aż tak na poważnie? Litości. Mam nadzieję, że Tom tylko żartował mówiąc tamto. Jeżeli nie - jednego jestem pewien. Trauma do końca życia. Mimo tego, że w jakiś sposób pragnę brata inaczej, to nie chcę do tego dopuścić. Zbyt bardzo boję się, że nie będę umiał się opanować i zajdzie to zbyt daleko. Hallo! To przecież mój brat! Mój pieprzony bliźniak, którego musiałem tak, a nie inaczej pokochać. Zawsze chciałem spróbować jego ust. Jego silnego ciała, nagiej skóry... Opanuj się człowieku! Strzeliłem sobie mentalnego face palma i... Witaj rzeczywistości! Dolna warga niebezpiecznie mi zadrżała. Musiałem wrócić tam po klucz a byłem pewien, że nie wyjdę stamtąd żywy. Cóż, co będzie to będzie, ale bardziej usranej sytuacji wymyślić sobie nie mogłem.
Co mnie czeka?

***

Krótki, ale nie mogłam się powstrzymać :-) Wiem, że słabo... No niestety na nic lepszego mnie nie stać, bo jak wspominałam - dopiero zaczynam. Mam jeszcze jedno pytanko, jeżeli w ogóle ktoś ma ochotę w to dalej brnąć. Czy wolicie, żeby notki były rzadziej, ale dłuższe, czy częściej, a krótsze?

2 komentarze:

  1. Ja mówię za wszystkich!
    Ekchem.... Mogą być krótkie, aby częściej.
    Uwielbiam to < 3
    Ciekawe czy się pocałują i co będzie dalej, och, mogłaś to opisać, a tak znów czekać, buu. ;x xD

    Pozdrawiam, Illusion.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh, to jest świetne!
    Zgadzam się z Illusion'em, notki mogą być krótsze, ale częstooo
    Uwielbiam to opowiadanie <3
    Teraz to czekanie w napięciu czy coś między nimi zajdzie, czy też nie...
    Ehh... muszę się przemęczyć!
    Pozdrawiam i czekam na coś nowego ;3

    OdpowiedzUsuń