sobota, 2 lutego 2013

Skrajne Emocje. 06/??

Jęknąłem mu przeciągle w usta. Nadal do mnie nie docierało co właśnie robiliśmy, ale olewałem to.
- T-tom, ahh!
- Ciii Bill...
- Tom.. C-co ah! Co robimmy? W domu jest ciotka! Matka zresztą też! Ah! - Nie mogłem opanować mojego drżącego od podniecenia głosu i wyrównać oddechu. Tom przestał przez chwilę lizać moją szyję i spojrzał na moją twarz takim wzrokiem, jakbym go oblał kubłem zimnej wody. Wyraźnie się ostudził. Chyba właśnie oboje zdaliśmy sobie sprawę ze znaczenia moich słów i tego co zamierzaliśmy zrobić. Czy my... właśnie chcieliśmy się... pieprzyć?
 Dobre pytanie.

***

Dwa dni później sytuacja w domu wyraźnie się zmieniła. Najbliższe koncerty mieliśmy mieć dopiero za miesiąc, więc od czasu wolnego wyraźnie chciało nam się rzygać. Choć niewiarygodnie i co najmniej dziwnie to brzmiało, właśnie tak było. Musieliśmy mieć pod ręką jakąś pracę, jeżeli jej nie było, w tym przypadku przez miesiąc, zupełnie nie wiedzieliśmy z Tomem za co się zabrać. Po zdarzeniu z parku nie widziałem się z nim. Siedzieliśmy osobno w swoich pokojach i nie raczyliśmy nawet wystawić nosa za drzwi. Zaniepokojona i zrezygnowana matka stawiała nam jedzenie pod drzwi. Było mi trochę przykro, że gramy na jej uczuciach, ale nie zamierzałem jej o niczym mówić. Przez te dwa dni bardzo intensywnie myślałem, i tego, czego nie mogłem wywnioskować przez te długie tygodnie od koncertu w Monachium, w końcu wywnioskowałem w dwa dni. Tak, właśnie! W te dwa pieprzone, krótkie dni! Teraz wiem już wszystko. Chyba niczego innego nie jestem aż tak pewien jak uczucia do Toma. Na początku próbowałem z nim walczyć, ale po tym co robiliśmy w parku... Już nie zamierzam. Co prawda, dziwiło mnie zachowanie brata. Od samego zajścia w Monachium nie poznawałem go. Nigdy taki nie był. Nie chcę teraz nad tym myśleć, bo choć to mój bliźniak, to i tak go nie rozgryzę w tej sprawie. Jest zbyt dobrym aktorem, nawet dla mnie. Nie przejmuję się na razie, choć nie wiem, czy powinienem się bać?
Przez te dwa dni spędzone samotnie na moim łóżku, przy oknie, biurku i na podłodze wpadłem na świetny pomysł. Myślałem też nad tym co zaczęło się w parku i nie zamierzałem tak po prostu na tym kończyć. Zbyt długo zwlekałem, żeby wyznać wszystko Tomowi i tak po prostu nic nie wykorzystać. Uknułem pewien plan. Może dziwne zachowanie Toma wynika z tego, że też coś do mnie... czuje? Szczerze? Wątpię, ale muszę to sprawdzić. Przecież powiedziałby mi w parku, tak jak ja jemu. Nie wiem co mu się stało, że tak nagle zaczął mnie całować i dotykać, a potem, tak nagle przestał!

***

Przez całe przedpołudnie czyhałem przy uchylonych drzwiach od mojego pokoju i czekałem na ten jeden, jedyny, odpowiedni moment. Około godziny trzynastej w końcu się udało! Tak!

- Toom! Kochanie! Zejdź na chwilę do kuchni! - usłyszałem z dołu mamę.

Kiedy zobaczyłem jak drzwi z naprzeciwka uchylają się i wychodzi z nich Tom, od razu się cofnąłem w głąb pokoju, tak, żeby mnie nie zobaczył. Już po chwili słyszałem odgłosy rozmowy z kuchni. W tym czasie szybko wślizgnąłem się do przestronnego pokoju bliźniaka. Rozejrzałem się tylko gorączkowo i szybko skierowałem moje kroki w stronę jego łazienki. Miałem mało czasu.
Specjalnie nie zamykałem drzwi na zamek i już po chwili, pozbawiony ubrań, stałem pod strumieniem ciepłej wody. Stałem pod kafelkową ścianą i pozwalając, aby woda ciekła mi po twarzy, nasłuchiwałem, kiedy Tom wróci do pokoju. Stało się to niecałe trzy minuty później.
- Co jest u licha? Bill? - usłyszałem niewyraźny głos brata zza drzwi łazienki.
- Toooom! Chodź tu! - wydarłem się unosząc głowę i czekając, aż brat wejdzie do środka.
- Bill co ty tu do cholery... - właśnie wtedy wyłoniłem się zza parawanu, eksponując bratu moje wszystkie walory.
- Czy mógłbyś mi podać ręcznik Toomi? - wyszczerzyłem się wrednie.
Tom stał na środku łazienki z szeroko otwartymi oczami i lekko uchylonymi wargami. Nie reagował. Jego oczy zapatrzone były tylko w jedno miejsce w okolicy podbrzusza. Mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Jednym susem wyskoczyłem z kabiny i zbliżyłem swoją twarz do twarzy bliźniaka na odległość kilku milimetrów.
- Tom... - wyszeptałem mrużąc oczy. Co prawda plan nie był jakiś genialnie doskonały, bo przecież zawsze mogłem przyjść do niego do pokoju, rozebrać się do naga i czekać aż zareaguje, ale to byłoby zbyt perwersyjne, dziwne, szalone i niedorzeczne. Wolałem na chama wepchać się jak gdyby nigdy nic do jego łazienki i czekać aż wróci do pokoju.
- Bill, co ty do cholery wyrabiasz? Co tu robisz? Czemu jesteś... nagi? - nie wiedział gdzie podziać swój wzrok. Zakłopotane tęczówki błądziły dosłownie wszędzie.
- Przecież nie będę myć się w ubraniu... - odpowiedziałem głupio.
- Myć? Własnej łazienki nie masz? Co to kurwa ma znaczyć?
- Tom... - westchnąłem już zrezygnowany, dobra, ''mój plan'' - czyli głupi wybryk bez przyszłości diabli wzięli, i co ja mu teraz mam powiedzieć?
Nagle moja cała pewność siebie gdzieś się ulotniła, już nie byłem taki pewny siebie. Moje policzki przybrały lekkiego rumieńca, a ja spuściłem wzrok zażenowany moim durnym pomysłem.
- Odpowiesz mi Bill? Mógłbyś się ubrać? - bardzo się niecierpliwił.
Dobre sobie. I co ty kretynie myślałeś? Że jak wejdziesz sobie do łazienki brata, napakujesz się swoim ego, zawołasz go i pozwolisz, żeby oglądał twoje przyrodzenie, to rzuci się na ciebie jak na padlinę i wypieprzy jak najlepszą dziwkę? Jesteś beznadziejny Bill...
Co oznaczało wcześniejsze zachowanie Toma? od Monachium się zaczęło, a potem w parku? Przecież powiedział, że wszystko rozumie, zachowywał się tak... cholernie dziwnie. Wszystko było dla niego takie oczywiste... Potem prawie pieprzyliśmy się na ławce, a teraz? Teraz to mi chyba odbiło, co ja w ogóle wyprawiam?! Nie! Ja mam tego dosyć, nic już nie rozumiem, czy ktoś mi powie co się z nami dzieje?
- Tom! Ja już tak dłużej nie mogę! - podniosłem głos. Cały zadrżałem. On nic nie powiedział tylko z zaskoczeniem uniósł brwi do góry.
- Musimy porozmawiać! Czuję się jakbym postradał wszystkie zmysły! Myślę o jakiś pieprzonych rzeczach a robię jeszcze gorsze!
Pospiesznie naciągnąłem na tyłek bokserki i wyprowadziłem zszokowanego brata z łazienki. Pchnąłem go delikatnie, żeby usiadł na łóżko i stanąłem przed nim, nie wiedząc od czego zacząć.
- Tom... Ja już nic nie rozumiem... wtedy w Monachium... To rozumiem, zwykła zabawa... a to w parku? Tom, ja na prawdę coś do ciebie czuję. Coś więcej i ty to dobrze wiesz... Ostatnio dziwnie się zachowujemy. Raz ty, raz ja... Nie potrafię pozbierać sobie myśli, twoje zachowanie mnie martwi. Ja robię dziwne rzeczy, nie jestem sobą... - głos lekko mi zadrżał, a ramiona się załamały. Nie zwróciłem uwagi, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Już się gubię Tom... Czy kiedykolwiek będzie tak jak kiedyś?

***

Ugh, jak zwykle krótko, do dupy, bez sensu... Eh, nie śmiejcie się, proszę! :-(

5 komentarzy:

  1. Mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha mistrzostwo świata! Plan Billa bardzo mi sie podobal - taka mala zasrana kokietka z niego. dziala lepiej niz nie jedna laska - bo co w koncu nie ruszy bardziej niz postawic sprawe jasno i uzyc najmocniejszych kart ;d
    nie moge sie w koncu doczekac jak Tom się wytłumaczy! tu też niby zwodzi Billa a potem go zostawia samemu sobie i odpycha - bez sensu!
    Szalenie się cieszę na tą nową notkę! i z niecierpliwością czekam na następne! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, Unen, kocham cię ♥
    napisałabym coś więcej, ale troszku późno jest, a ja padam na twarz...
    Dawaj szybko kolejny rozdział, kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaah, dziękuję Ci! ;*
      Wybacz, że nie zdążyłam odpisać na KIL-u, ale za późno na niego zerknęłam xD Tak o godzinkę xD

      Usuń
  4. Dlaczego uważasz, że to jest beznadziejne? Głupku, mam cię walnąć? -,-* Jak jeszcze raz, tak kiedyś powiesz, to... to coś ci zrobię! Nie wiem jeszcze co, ale coś na pewno! Przecież to jest zajebiste! <3 Fakt, krótkie, lecz to, da się jakoś wybaczyć. Uwielbiam w twoim opowiadaniu Billa. Jest przekomiczny. A ten jego pomysł, hahaha xD Sam bym tego lepiej nie wymyślił. Chociaż zastanawia mnie to, dlaczego Tom, tak sobie z nim pogrywa... O co mu chodzi? Najpierw, prawie że, go nie przeleciał na tej ławce w parku (gdzie mogli zobaczyć ich ludzie O.O), a potem, onieśmielił go, widok nagiego brata. Zamiast wziąć go i nie puszczać, to se jajca robi i udaje, że tak naprawdę nic między nimi nie zaszło. Tom ma chyba wahania nastroju. Biedny... Albo jest w ciąży, albo mu się okres zbliża. xDDD Bo sam już nie wie czego chce.
    No cóż... Żeby się dowiedzieć, czego Tom oczekuje od Billa, to my, tymczasem musimy czekać, aż pojawi się nowa notka, więc mam nadzieję, że szybko coś dodasz.
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny!

    OdpowiedzUsuń