wtorek, 13 listopada 2012

Monachium - przeszłość. 03 i 1/2 /??

Wziąłem głęboki oddech i postanowiłem. Co będzie to będzie, chociaż wiem co mnie czeka.
W głowie lekko mi szumiało, ale nie na tyle, żebym tracił kontakt z rzeczywistością. Szedłem przed siebie lekko spanikowany. Co chwila rozważałem szybki odwrót i możliwość wyskoczenia przez okno na końcu korytarza.
Szurałem ciężko nogami po poszarzałej wykładzinie holu. Mam nadzieję, że jakoś się od tego wybronię.
W końcu nadeszła ta chwila. Wkroczyłem zniesmaczony do pokoju i jęknąłem z żalem, kiedy zobaczyłem jak Tom z kpiącym uśmieszkiem dynda sobie przed nosem kluczem od mojego pokoju.
- Dajcie spokój... Dajcie mi ten głupi klucz i zapomnijmy o sprawie... - próby jakiejkolwiek negocjacji zostały natychmiastowo odtrącone.
- Bill, to ty daj spokój! Musicie to zrobić i koniec! Ja Tomowi dziś nie odpuszczę! - wyszczerzył się Geo. Spojrzałem błagalnie na Gustava. On, chociaż taki cichy, zawsze mi pomaga. Przekląłem go w myślach, kiedy zobojętniały szybko odwrócił wzrok. A idź, się pieprz! Taki z ciebie przyjaciel!
- Nienawidzę was! - syknąłem, ostro wkurzony. - Co to za szopka!? Dawaj ten jebany klucz i idę stąd! - teraz to już wrzeszczałem. Nie mogłem się opanować. Najbardziej głupio mi było z powodu tej całej akcji sprzed kilku minut, kiedy to gapili się na mnie i mam nadzieję, że się niczego nie domyślili. To było strasznie głupie i nie na miejscu. Naprawdę jakby z boku na to patrzeć, to jesteśmy bardzo dziecinni...
Byłem taki wkurwiony! Myślałem, że pozabijam ich wszystkich na miejscu! Zacząłem się mocno szarpać i chaotycznie wymachiwać rękoma. Wręcz rzuciłem się na Tom, chcąc wyrwać mu mój klucz od pokoju. Zacząłem szarpać go za dredy i bić po twarzy. Nie zwróciłem nawet uwagi, kiedy znaleźliśmy się na podłodze. W tej chwili nie byłem tego po prostu świadom. Głównym celem było zabicie Toma! Dosłownie! Szarpałem go za ubrania, co chwila wyklinając jego imię pod nosem. Byłem okropnie wściekły! Gdy moje ręce zacisnęły się na jego szyi, on natychmiastowo złapał mnie za nie, i przyciągnął do siebie za szlufkę od spodni. Byłem zdezorientowany, nie miałem pojęcia co się działo. Z myśli wyrwał mnie mocny uścisk na biodrze. Całe zdarzenie trwało sekundę.Tom przywarł do mnie jeszcze mocniej ciałem i spojrzał mi głęboko w oczy. Natychmiastowo się uspokoiłem i myślałem, że sfiksuję! Czułem ciepło bijące od niego, silny zapach i teraz jakże wyraźny, gorący, miętowy oddech, który odbijał się na mojej twarzy. Przeszyły mnie dreszcze i poczułem przyjemne mrowienie w podbrzuszu. Czas stanął w miejscu, a całe nerwy dawno gdzieś się ulotniły. Tom delikatnie wsunął mi dłoń pod włosy i przysunął jeszcze bliżej siebie za kark. Odleciałem w kosmos. Jego gorące wargi powoli przysuwały się do moich. Ta chwila trwała wieczność, czułem jakby ze sto lat upłynęło zanim poczułem delikatne wargi, które przywarły najpierw lekko do moich. Tylko się zetknęły, a ja już myślałem, że odpłynę. Jego usta napierały coraz bardziej, a ja nadal byłem w zbyt wielkim szoku, żeby do końca zrozumieć co się dzieje. Tom lekko musnął moje usta, wykonując jednocześnie jeden z pierwszych ruchów. Robił to z takim wyczuciem... Nadal trwałem w zbyt wielkim szoku. Po chwili Tom jakby ożywił się bardziej, bo powoli i niepewnie wsunął język między moje wargi. Czułem ciepło i wilgoć, nasze śliny zmieszały się. Końcówką języka trącił mój kolczyk. Myślałem, że oszaleję! Cały czas miałem mocno zaciśnięte powieki i nic nie robiłem, czując tylko smak ust bliźniaka. Puls przyspieszył mi jeszcze bardziej i w tym właśnie momencie ocknąłem się z tego całego amoku. Odepchnąłem Toma jak najdalej siebie, wyrwałem klucz z jego dłoni i wybiegłem z pokoju jak najszybciej było to tylko możliwe. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to co się stało. To wszystko wydawało się takie nierealne. W jakimś stopniu podświadomości byłem z siebie dumny, że nie oddałem tego pocałunku. W dużej mierze było to spowodowane wielkim szokiem. Gdy dobiegłem już do pokoju, od razu rzuciłem się na łóżko. Czułem jak oczy zaczynają mi lekko nasiąkać łzami. Chciało mi się w tamtej chwili po prostu wy! Dlaczego to wszystko mnie musi spotykać? Takie poniżenie? Takie upokorzenie? Taka niższość? Te cholerne problemy i niesprawiedliwość?!

***

Kiedy trochę ochłonąłem po całym zdarzeniu, w końcu położyłem się spać. Oczywiście nie dane mi było w spokoju odpocząć, bo zaraz w mojej głowie zaczęły się powtarzać obrazy całującego mnie Toma.
Jego silny zapach, przywierające do mnie ciało, przyjemny ciężar i ciepło, oraz język w ustach...
Nie! Bill! Opanuj się!
Wtuliłem mocno głowę w poduszkę i postanowiłem, że jeżeli jeszcze raz pomyślę o tym co zaszło to wyskoczę z dachu...

***

Mam świadomość, że pewnie nie jest to to, czego oczekiwaliście. Mnie osobiście odcinek się nie podoba, i zastanawiam się czy z moim brakiem talentu brnąć w to opowiadanie dalej. Dziękuję wszystkim Wam za miłe komentarze, bardzo mnie cieszą :-)! W szczególności chciałabym podziękować: Alien Traumer i Illusionowi. Bardzo Wam dziękuję! Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Znowu!
    Nie jestem dziewczyną. :< xD
    Ale wybaczam błąd. xD
    Co do rozdziału. Jak skończysz pisać, to ja nie wiem co Ci zrobię! Masz pisać i koniec. Jesteś świetna. Mi się odcinek podobał, chociaż jak cholera żałuję, że są takie krótkie i będą rzadko. :c
    Ciekawe co będzie dalej.. Nie mogę się już doczekać kolejnej części.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. odcinek zajebisty!!! pisz dalej

    OdpowiedzUsuń